W Stroniu Śląskim i okolicach, działa zespół CIMIC, operacji Feniks. Członkiem zespołu jest podporucznik Marta z 7 Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej.
CIMIC, pod tym angielskim skrótem kryje się nazwa; Civil-Military Co-operation, współpraca wojskowo- cywilna. O zespołach o tym natowskim kryptonimie, mogliśmy słyszeć w relacjach z misji zagranicznych, gdzie wojska sprzymierzone zajmowały się odbudową terenów dotkniętych konfliktem zbrojnym.
Zespoły współpracy wojskowo-cywilnej, decyzją dowódcy WOT, zostały wysłane na tereny popowodziowe. Koordynują pomoc w ramach wielkiej operacji odbudowy, pod kryptonimem Feniks. Zniszczenia jakie przyniósł żywioł, przypominają właśnie wojnę. Zrujnowane domy, zmyte drogi i kanalizacja. Setki ludzi utraciło dobytek całych lat pracy. Potrzebują absolutnie wszystkiego.
Jednym z członków zespołu CIMIC na Dolnym Śląsku, jest podporucznik Marta z pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej.
Zespół współpracy cywilno-wojskowej, przemierzają miasteczka i wsie, dowiadując się od mieszkańców o to jak można im pomóc. Kiedy ustąpiła woda, najpilniejszą sprawą było oczywiście sprzątanie domów, obejść i podwórzy. Wojsko dystrybuowało wodę pitną i środki czystości. Z biegiem czasu zaczęły pojawiać się inne problemy. Zwłaszcza w mniejszych osadach, gdzie kataklizm dotknął osoby samotne i starsze. Trzeba do nich dotrzeć, wybadać jak można pomóc w odbudowie i jakie siły na nią przeznaczyć.
Wojsko dostarcza żywność, oraz pomoc medyczną. Jeżeli trzeba, osoby potrzebujące są zabierane do lekarzy specjalistów. Bardzo często, potrzeba wsparcia psychologów. Ci, działają w ramach komponentu wojskowego i śpieszą z pomocą, kiedy otrzymają takie zadanie.
Podporucznik Marta, wsparła wysiłek odbudowy zniszczonego przez wodę, przedszkola w Stroniu Śląskim. Remontem zajmą się Wojska Obrony Terytorialnej i Ministerstwo Obrony Narodowej. Projekt wsparł dowódca WOT, generał Stańczyk.
Mieszkańcy okazują serdeczność żołnierzom WOT. Pojawiają się pisane w różnych miejscach podziękowania. Szczególnie wzruszające kiedy piszą je dzieci. Zniszczenia są duże, ale życie wróciło. Tworzą się międzyludzkie więzi, nawet jeżeli Terytorialsi którzy przybyli na południe kraju są z bardzo daleka. Może zabrzmi to górnolotnie, ale żołnierze wiedzą, że dla takich zadań wstępowali do wojska. Nie opuszczą zniszczonych miejsc, póki zadanie odbudowy nie zostanie wypełnione.
CIMIC, pod tym angielskim skrótem kryje się nazwa; Civil-Military Co-operation, współpraca wojskowo- cywilna. O zespołach o tym natowskim kryptonimie, mogliśmy słyszeć w relacjach z misji zagranicznych, gdzie wojska sprzymierzone zajmowały się odbudową terenów dotkniętych konfliktem zbrojnym.
Zespoły współpracy wojskowo-cywilnej, decyzją dowódcy WOT, zostały wysłane na tereny popowodziowe. Koordynują pomoc w ramach wielkiej operacji odbudowy, pod kryptonimem Feniks. Zniszczenia jakie przyniósł żywioł, przypominają właśnie wojnę. Zrujnowane domy, zmyte drogi i kanalizacja. Setki ludzi utraciło dobytek całych lat pracy. Potrzebują absolutnie wszystkiego.
Jednym z członków zespołu CIMIC na Dolnym Śląsku, jest podporucznik Marta z pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej.
Praca tutaj trwa dwadzieścia cztery na siedem. To niezliczona ilość wyzwań. Wszystko zmienia się w miarę postępu prac porządkowych, jaki wykonuje wojsko, inne służby i wolontariusze. Na początku, trzeba było udrożnić drogi i zbierać tony błota i gruzu. Potem przychodzą inne zadania, i nie znaczy że jest ich mniej. Potrzeby są już inne, ale jest ich mnóstwo. - opowiada pani porucznik.
Zespół współpracy cywilno-wojskowej, przemierzają miasteczka i wsie, dowiadując się od mieszkańców o to jak można im pomóc. Kiedy ustąpiła woda, najpilniejszą sprawą było oczywiście sprzątanie domów, obejść i podwórzy. Wojsko dystrybuowało wodę pitną i środki czystości. Z biegiem czasu zaczęły pojawiać się inne problemy. Zwłaszcza w mniejszych osadach, gdzie kataklizm dotknął osoby samotne i starsze. Trzeba do nich dotrzeć, wybadać jak można pomóc w odbudowie i jakie siły na nią przeznaczyć.
Wojsko dostarcza żywność, oraz pomoc medyczną. Jeżeli trzeba, osoby potrzebujące są zabierane do lekarzy specjalistów. Bardzo często, potrzeba wsparcia psychologów. Ci, działają w ramach komponentu wojskowego i śpieszą z pomocą, kiedy otrzymają takie zadanie.
Podporucznik Marta, wsparła wysiłek odbudowy zniszczonego przez wodę, przedszkola w Stroniu Śląskim. Remontem zajmą się Wojska Obrony Terytorialnej i Ministerstwo Obrony Narodowej. Projekt wsparł dowódca WOT, generał Stańczyk.
Ludzie którym możemy pomóc okazują nam wielką wdzięczność. Pomagamy jak możemy. Trzeba ich wspierać koordynując plan napraw i remontów, dostarczyć to co potrzebne do przeżycia czy po prostu nakarmić.
Mieszkańcy okazują serdeczność żołnierzom WOT. Pojawiają się pisane w różnych miejscach podziękowania. Szczególnie wzruszające kiedy piszą je dzieci. Zniszczenia są duże, ale życie wróciło. Tworzą się międzyludzkie więzi, nawet jeżeli Terytorialsi którzy przybyli na południe kraju są z bardzo daleka. Może zabrzmi to górnolotnie, ale żołnierze wiedzą, że dla takich zadań wstępowali do wojska. Nie opuszczą zniszczonych miejsc, póki zadanie odbudowy nie zostanie wypełnione.